Wydanie: PRESS 12/2015

Welcome to Poland

Hejterów atakujących zagranicznych korespondentów drażni to, że ci nie przedstawiają punktu widzenia z Polską jako pępkiem świata.

Henry Foy, korespondent brytyjskiego dziennika „Financial Times” na Europę Środkową, dostał tę wiadomość w końcu października br. Foy relacjonował dla swojej gazety kampanię przed wyborami do parlamentu, wieczór wyborczy 25 października i zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości. Ale najwidoczniej część polskich czytelników uznała, że relacjonował niedobrze, i dała upust swojemu niezadowoleniu, śląc mu obraźliwe wiadomości. Tę od „nazistowskiego lubicza PiS” (a właściwie od „nazi polish PiS liker”, bo wiadomość napisano po angielsku) Foy upublicznił na Twitterze, komentując, że jest jego ulubionym „zestawem wyborczych obelg”. „Trochę to nieuprzejme wobec mojej urojonej teściowej” – dodał.

Podszedł do hejtu z dystansem. Żartował, że o autorstwo wiadomości podejrzewał zrazu Joshuę Chaffina, odpowiedzialnego za Europę zastępcę szefa redakcji zagranicznej „Financial Times”. „Ale nie sądzę, żeby on sam odróżniał Polskę od Holandii” – ironizował. „Właśnie miałem powiedzieć, że nasza redakcja zagraniczna stała się mniej uprzejma” – podchwycił Robert Wright, korespondent „FT” w Stanach Zjednoczonych. Foy zakpił, że neologizm „shit-worth” („gówno warte”) powinien się stać w redakcji nowym znakiem jakości. Ktoś z komentujących obstawał, że „Polish nazi” to gigantyczny oksymoron. Ktoś inny uznał wiadomość za podrobioną, bo przyszła po angielsku, a prawdziwi „lubicze PiS” znają tylko język polski.

Henry Foy jest stałym obiektem prawicowej krytyki na Twitterze. Dyskusje o jego publikacjach odbywają się tam jednak bez wulgarnych wycieczek osobistych. Co najwyżej są to zarzuty kłamstwa, trzymania z liberałami i niezrozumienia prawdziwych Polaków.

– Mnie też hejtowano, gdy pisałem do „Financial Times” – mówi Jan Cieński, poprzedni korespondent tej gazety. – A dziś hejtują mnie w Politico. Mam wrażenie, że to te same osoby, bo stosują podobny zestaw obelg – dodaje. Bywa nazywany komuchem czy porównywany do Urbana. – Nie dostaję gróźb – zastrzega. – Hejterzy skupiają się na krytyce moich zdolności intelektualnych.

Elżbieta Rutkowska

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.